Wiara moją siłą



Jedną z najtrudniejszych rzeczy w życiu każdej osoby jest śmierć kogoś bliskiego. Wtedy doświadcza się różnych emocji. Serce jest przepełnione mieszanką żalu, smutku, rozpaczy, gniewu, złości, pretensji do losu, Boga oraz innych ludzi, czy też samego siebie. Podobnie czuje się człowiek, który traci swoje zdrowie, dowiadując się, że jest ciężko chory. Jego świat w jednej chwili zaczyna się walić, a jak będzie - nikt nie wie. Co ma zrobić matka, która czując pierwsze ruchy swojego płodu, po paru dniach traci swoje nienarodzone dziecko? Co ma zrobić ojciec, który wie, że umiera i to jest nieodwracalne? Te i inne pytania są częścią naszego życia. 

Kiedy stajemy wobec pytań, na które nie ma odpowiedzi, czujemy się bezradnie, pełni lęku i obaw, pytamy, co dalej? Szukamy czegoś pewnego, co da nam wsparcie, co pomoże przetrwać nam ciężkie chwile. Nie potrzebujemy mądrych kazań, że jakoś to będzie, nie chcemy taki słów: nie Ty pierwsza i nie ostatnia. Złoszczą nas pocieszania ze strony bliskich, jakby nie rozumieli naszego problemu, jakby nie znali i umniejszali rangę naszej tragedii. Wolimy zaszyć się sami, odcięci od świata w swoim bólu i w swej rozpaczy. Nie możemy pogodzić się z tym, czego zabrakło. Tęsknimy, brakuje nam sił by żyć, rodzą się różne głupie myśli. Co robić, jak żyć?

Pomocna staje się wtedy wiara. To siła potrzebna człowiekowi, która daje nadzieję na to, że kiedyś znów się spotkamy, że ci, co odeszli, nie zginęli na wieki. Przekonanie, że jest jakaś siła wyższa, która sprawia, że to, co bezsensu, nabiera sensu pozwala pozbierać się do „kupy”. Trzeba popatrzyć w niebo i tam szukać odpowiedzi. Żyć nadzieją i wiarą, że ja też tam się kiedyś znajdę. Znów zobaczę tych, co wcześniej odeszli, bo oni tam są i na mnie czekają, czekają cierpliwie. Chcą, żebym żył i był szczęśliwy, ciesząc się słońcem i codziennością. Pomyślał o nich gdy jest mi smutno, a oni pomogą mi w chwilach trudnych, kiedy nie będę wiedział, jak mam postąpić. Wystarczy zamknąć oczy i zadać sobie pytanie: „co teraz powiedziałby do mnie dziadek, co moja babcia?. Czego potrzebuje ode mnie moje dziecko, które straciłam. Czy chce żebym rozpaczał całe życie po nim i pytał: dlaczego?” Czy będzie wtedy szczęśliwe? Z całą pewnością nie! Ten, kto kocha, nie lubi jak inni płaczą z jego powodu, więc jak się smucę, jest smutny razem ze mną. Jak mam wieczne pretensje do Boga i losu, to zmarli mają ochotę mi przyłożyć, bo widzą, że złoszczę się na rzeczy większe ode mnie. 

Wiara to siła, której każdy z nas potrzebuje. Wiedzą to anonimowi alkoholicy, którzy modlą się przed terapią, prosząc Siłę Wyższą o wsparcie. Bez względu na wyznanie, dobrze jest żyć z tym przekonaniem, że jest coś większego, niż ja sam. Mogę wtedy zobaczyć, że jako człowiek nie mogę być doskonały, że mogę popełniać błędy, mogę być słaby i bezradny, czuć się zagubiony... Mogę potrzebować pomocy i prosić o siły swojego Boga.