Czym się karmisz?

Dwoje zakochanych idzie na spacer. Dzień, jak co dzień, słońce wysoko, zwiastuje zbliżającą się wiosnę, z daleka słychać śpiew ptaków, które wróciły z dalekiej podróży. Gdzieniegdzie wystają z ziemi przebiśniegi, tylko jeszcze bazi nie widać. Pogoda wciąż nie może się zdecydować czy to już wiosna czy zima. To śnieg, to deszcz i tylko chłopak jest pewny tego, co do swojej dziewczyny czuje. Ściskając mocno jej delikatną dłoń chce zapewnić ją o tym, że przy nim nic jej nie grozi, że zawsze ją obroni, że na jego silnym ramieniu może zawsze złożyć swą zatroskaną głowę. Ona zgrabna, drobna i delikatna, rzec można idealna z nich para. Idą razem przez park w milczeniu. Nagle dziewczyna drobna i niepozorna krzyczy: „Uważaj gówno!”. Wydaje się, że tym okrzykiem ratuje chłopakowi życie. Ten z wyraźnym entuzjazmem mówi „dziękuje kochanie”. Po chwili ciszy kolejny okrzyk drobnej dziewczyny "jak tu wali, ten żywopłot obszczany...fuj jak capi!". Wszędzie te psy i ich kupy, wszędzie pełno śmierdzącego gówna...Cóż, a miało być tak miło i romantycznie, wszystko przez te kupy…

Chłopak z każdą chwilą tarci entuzjazm, czuje ścisk żołądka i wie już, że spacer był kiepskim pomysłem. Dziwi się, że o gównie można tyle mówić, że jego ukochana nie widzi zbliżającej się wiosny, nie cieszy się z napotkanych uśmiechniętych ludzi, nie dostrzega piękna przyrody, nie cieszy się tą chwilą, kiedy są razem we dwoje. Oboje przyśpieszają kroku, nerwowo mrucząc coś do siebie i każdy w kiepskim nastroju wraca do swego domu. Może to tylko spacer, może to takie zwyczajne spojrzenie na przysłowiową kupę, a może obraz wnętrza i tego czym człowiek się karmi na co dzień. Czy wolisz dostrzegać piękno i się nim dzielić, pokazując drugiej osobie optymistyczne spojrzenie na świat, na życie, na ludzi, czy wolisz zgorzkniale narzekać i dostrzegać wokół wszystko, co negatywne? Jak się czuje ktoś, kto tego słucha, czy go to wzmacnia, buduje, czy raczej złości i wkurza?